czwartek, 16 września 2010

Paragwaj

Następnego dni pobytu w Foz do Iguacu pojechałyśmy do Paragwaju. Zabrałyśmy ze sobą tylko najpotrzebniejsze rzeczy, gdyż w biurze podróży ostrzegano nas, że jest tam bardzo niebezpiecznie i musimy na siebie uważać, zwłaszcza, że wyglądamy na typowe turystki. Podróż do Paragwaju nie trwała długo, zaledwie pół godziny, ale przeprawa przez granice była trochę męcząca, bo staliśmy w ogromnym korku.
Granica Brazylia - Paragwaj

Parana

Po przekroczeniu Parany mogłyśmy już poczuć pod stopami ziemie paragwajska:)
Tuż za granicą Brazylii znajdował się duży mercado (bazar) na którym handlarze sprzedawali przeróżne rzeczy. Co chwilę ktoś nas zaczepiał i próbował wcisnąć swój towar, od skarpetek po podróbki Rolexów. Trudno było się od nich opędzić.
Zatłoczone ulice Paragwaju.


Po zakupach na mercado udałyśmy się do znanej galerii Monalisa. Oprócz bogatych wystaw sklepowych można było zwiedzić tam winiarnie i mała galerię przedmiotów.
Galeria Monalisa
Galeria Monalisa
Po wycieczce do Paragwaju (gdzie obkupiłyśmy się jak wariatki), wróciłyśmy do hotelu na mały chill out. Wylegiwałyśmy się na hamakach popijając carpirinhie, która po tak wyczerpującej podróży szybko uderzyła nam do głowy:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz