poniedziałek, 4 października 2010

Marilia


Do Marilia musiałam pojechać załatwić ostatnie formalności z visa. Turysta, który chce odwiedzić Brazylie może to zrobić cez visa i przebywać na terenach państwa do 90 dni. Z racji tego, że przyjechałam do Brazylii w sprawach naukowych, musiałam wyrobić specjalną visa, która pozwala na 90 dniowy pobyt w Brazylii, ale jednocześnie zobowiązuje do zgłoszenie się w ciągu najbliższych 30 dni od daty przylotu do Policji Federalnej. W przeciwnym razie za każdy kolejny dzień pobytu musiałabym płacić 8,23R$.
Musiałam niestety wcześniej załatwić szereg formalności z tym związanych, jak np. wypełnienie wniosku na stronie Policji Federalnej, następnie uiszczenie wysokiej opłaty i z potwierdzeniem zapłaty udać się na policję. Zebrałam wszystkie niezbędne dokumenty jak paszport, wniosek o visa itp. I pewnego pięknego dnia pojechałam do miasta położonego około 70 kilometrów od Assis – Marilia. Wcześniej musiałam zorganizować jeszcze jakąś podwózkę, bo nie miałam zamiaru ponosić dodatkowych kosztów, tym bardziej, że na same formalności wydałam już miliony ;/ Uniwersytet załatwił dla mnie samochód z UNESP z kierowcą, który niestety nie mówił po angielsku, ale miałam cichą nadzieję, że pomoże mi chociaż załatwić wszystko na miejscu, ale…..się przeliczyłam Pan przez całą drogę prawie nie wypowiedział do mnie żadnego słowa, mimo, że od czasu do czasu próbowałam coś wymyślać i mówić moim łamanym portugalskim :P Przez całą drogę, która trwała ok. 45 min, miałam wiec okazję podziwiać widoki.
Niestety Policja Federalna nie znajdowała się w centrum miasta, ale na jego obrzeżach, więc niestety nie miałam tam dużo do zwiedzania. Musiałam poczekać na swoją kolej, bo umówiona byłam dopiero na godz. 16. Wiedziałam co to dla mnie oznacza. Kolejna godzina spędzona w milczeniu z kierowcą w poczekalni. Kiedy wreszcie wyczytali moje imię (bo prawdopodobnie z nazwiskiem sobie nie poradzili) weszłam do małego pokoju, gdzie z uśmiechem czekał już na mnie policjant. Oczywiście na początku wymiana grzeczności typu como vai itp. Chyba miałam dobre wejście, bo policjant pomyślał, ze mówię po portugalsku, bo zaczął dalej jakiś wywód. No pięknie! A oczywiście milczącego kierowcy teraz przy mnie nie było. Kiedy powiedziałam, że rozumiem i mówię tylko trochę okazało się, ze policjant jednak mówi po angielsku. Ufff… na całe szczęście. Siedziałam tam około godziny. Pobrano mi odciski palców w przeróżnych kombinacjach, później policjant poprosił o 2 moje zdjęcia paszportowe i następnie dostałem coś w rodzaju „upoważnienia” na dalszy pobyt w Brazylii. Po zarejestrowaniu się na Policji Federalnej mogę swobodnie przebywać na terenach państwa do 90 dni. Jupi.



4 komentarze:

  1. Haaa haaa, odciski palcow Ci pobrali! Niezle :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardziej smieszne niz przekichane :) Ja wiem, ze to dla bezpieczenstwa, to standardowa procedura, ale jednak ciagle mi sie to kojarzy z aspektem kryminalnym. I nie wierze, ze chociaz przez sekunde nie przeszlo Ci to przez mysl jak odbijalas place :D
    Figurujesz teraz w bazie danych brazylijskiej rzadowej agencji bezpieczeńśtwa narodowego..... (:

    OdpowiedzUsuń
  3. A żebyś wiedziała...cały czas myślałam o tym, ze teraz to bede musiała się miec na baczności:))

    OdpowiedzUsuń